Oł noł, co za show... Dlaczego smyki z Galaktyki podbiły box office? Recenzja laika ;)


Do obejrzenia Strażników skusiło mnie właściwie tylko jedno - zaskakująco dobre recenzje tego filmu na filmwebie i imdb i okropny trailer :D Po prostu musiałam zobaczyć film, którego zwiastun wcale mi się nie podobał, a o którym wciąż czytałam jaki to wspaniały i dochodowy. Tak więc na własnej skórze sprawdziłam co takiego kryje w sobie to dzieło poza kobietami opalającymi się w solarkach na zielono, różowo i niebiesko. 


Film zaczyna się na Ziemi i już na samym początku przynosi obietnicę czegoś bardziej ambitnego niż kolejne skakanie w powietrzu czy rozbijanie się designerskimi pojazdami. Oczywiście wątek ziemski nie trwa zbyt długo i szybko przenosimy się do futurystycznego kosmicznego kraju, w którym dziwne stworzenia, zarówno ludzkie jak i mieszane, skaczą w powietrzu i rozbijają się designerskimi pojazdami :D Wszystko w tym filmie jest znajome, wątki ograne, ale nie o to tutaj chodzi. Strażnicy nie silą się na oryginalność, za to czerpią pełnymi garściami z tego, co już było.


Dzięki Strażnikom dowiadujemy się, że:


- skrzyżowanie szopa-pracza z człowiekiem lepiej radzi sobie w sytuacjach kryzysowych niż "tylko" człowiek, łączmy się więc z istotami różnymi od nas ;)
- grzeczne dziewczynki nie miały, nie mają i nie będą mieć powodzenia u mężczyzn, a faceci z przyszłości to już polecą tylko na zawodowe morderczynie ;) 
- relacja pomiędzy Gamorą a Peterem może wyznaczyć nowe trendy w relacjach damsko-męskich, im częściej nadarza się okazja, by wlać facetowi, tym bardziej on czuję potrzebę ratowania swojej księżniczki, gdy jest ona w niebezpieczeństwie ;) 
- Kevin Bacon to największy amerykański bohater, a walkman to najgenialniejszy i najcudowniejszy wynalazek w historii ;)
- kosmos jest pełen dobra i nadziei, źli nie mają szans, a nawet jak zginie nasz najlepszy przyjaciel zawsze można sobie wyhodować nowego ;)
- będzie część druga, bo w dalszym ciągu nie wiemy kto jest ojcem głównego bohatera, poza tym, że był nim ktoś "świetlisty". Możemy się tylko domyślać, że pewnie ojcem jest jakaś międzyplanetarna wersja Indiany Jonesa ;)
- na Ziemi jest nudno, lećmy do kosmosu, szukać skarbów, rozbijać się super pojazdami i bić a potem godzić z płcią przeciwną ;)


Dla mnie osobiście największą niespodzianką była długość trwania filmu. Że niby 2 godziny, że co?? Film się zaczął, było szybko i gorąco, akcja toczyła się w tempie pocisku rakietowego i nagle koniec. Przypominając sobie moje ziewanie na "Godzili" do dzisiaj nie mogę uwierzyć, że jakiś film sci-fi mi się spodobał, i na dodatek ekranizacja komiksu... Szooooooooooook...  

Podsumowując "Strażnicy Galatyki" to skrzyżowanie Indiany Jonesa ze Star Wars zaprawione niepowtarzalnym humorem. Nic tutaj nie jest na serio. Film to czyste kino awanturnicze, akcja pędzi a widz nie zauważa upływu czasu. Biorąc pod uwagę sukces finansowy, na drugą część nie będzie trzeba długo czekać, ja poproszę jak najszybciej. I co więcej sięgnę chyba po komiks, chociaż ostatni raz komiksy to czytałam w drugiej klasie podstawówki... ;)  

Źródła fotografii:
1. http://stopklatka.pl
2. http://moviepilot.com
3. http://www.themarysue.com
Share on Google Plus

About Unknown

Cześć:) To ja, autorka bloga. Blogowanie to moje hobby, ale zajmuję się tym od niedawna, dlatego mam prośbę :) Jeżeli przeczytałaś/łeś post, to proszę zostaw komentarz. Wszystkie wskazówki i porady są dla mnie bardzo cenne :) Z góry dziekuję :)
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze :

Prześlij komentarz