Mniej znane, świetne filmy z całego świata - Z krwi i kości


Do sięgnięcia po ten film skutecznie zniechęcała mnie jego tematyka. Nie miałam ochoty oglądać kolejnego filmu o kalectwie i próbie radzenia sobie ze skutkami tragicznego wypadku. Ostatnio jednak postanowiłam go obejrzeć, tylko i wyłącznie z powodu Marion Cotillard, która powoli staje się jedną z moich ulubionych aktorek. Po seansie stwierdzam, że obraz jest świetny, mocny i rewelacyjnie zagrany, ale jest to jedna z tych opowieści, która może mieć tyle samo interpretacji ile widzów. Bo "Z krwi i kości" jednoznacznie ocenić nie można, co jest największą zaletą filmu, gdyż po seansie nie sposób o nim nie dyskutować.  


Główny bohater, Alim, przyjeżdża do swojej siostry z synem, którym się do tej pory nie zajmował. W dalszym ciągu dziecko jest mu dosyć obojętne, pozostawia je siostrze a sam próbuje znaleźć jakąś pracę i uprawia przypadkowy seks z wszystkimi chętnymi kobietami. Do tego grona początkowo nie zalicza się Stephanie. Alim poznaje ją w nocnym klubie, gdy dziewczyna obrywa od jednego z gości i leży zakrwawiona na podłodze. Jest to wyraźny sygnał od twórców, że nie ma co liczyć na ckliwą opowieść. Szorstkość w obchodzeniu się z bohaterami jest tutaj całkowicie usprawiedliwiona, pomaga bowiem w uniknięciu zbędnego dramatyzmu. Stephanie wkrótce ulega wypadkowi, w wyniku którego traci obydwie nogi. Dziewczyna izoluje się od świata, a jedną z nielicznych osób, z którymi utrzymuje kontakt jest Alim. Ich relacja wymyka się jednoznacznym osądom i nazwanie tego filmu opowieścią o miłości jest dla mnie pomyłką. To raczej opowieść o dojrzewaniu do ról, które napisało dla nas życie.



Filmem jestem zachwycona i jest to zasługa aktorów, odtwarzających główne role. Marion Cotillard jest genialna w roli Stephanie. Od samego początku, jeszcze przed wypadkiem, miałam wrażenie, że jest zagubiona i nieszczęśliwa. Potem jest już tylko gorzej, wypadek, kalectwo, depresja i izolacja. Nie zdziwiło mnie, że po wypadku zadzwoniła do przypadkowo poznanego Alima. Mimo różnego pochodzenia społecznego od razu czuje się w nich bratnie dusze, dwóch samotników, którzy nie potrafią się odnaleźć. Alim w interpretacji Matthiasa Schoenaerts jest bardziej skomplikowaną postacią, Wyrodny ojciec, egoistyczny brat, możemy się tylko domyślać, że pod maską prymitywnego kolesia skrywa się ktoś znacznie lepszy. Albo i nie. Moją ulubioną sceną w filmie jest ta, kiedy Stephanie wsiada z powrotem do samochodu z gotówką zebraną za zakłady, a Alim zwraca się do niej per "Robocop". Nie chcę opisywać więcej, żeby nie zepsuć wam przyjemności z oglądania. Ja polecam, bo moim zdaniem warto, chociaż jestem pewna, że ten film nie spodoba się każdemu. Niestety muszę więc zakończyć banałem, że film trzeba obejrzeć i wyrobić sobie na jego temat opinię. Kurcze, chciałam być taka oryginalna i napisać coś nieoczywistego, ale się nie udało ;)

Ocena ogólna: 5/5


Źródło zdjęć: http://www.aceshowbiz.com/still/00007442/rust-bone-picture04.html
Share on Google Plus

About Unknown

Cześć:) To ja, autorka bloga. Blogowanie to moje hobby, ale zajmuję się tym od niedawna, dlatego mam prośbę :) Jeżeli przeczytałaś/łeś post, to proszę zostaw komentarz. Wszystkie wskazówki i porady są dla mnie bardzo cenne :) Z góry dziekuję :)
    Blogger Comment
    Facebook Comment

11 komentarze :

  1. Zachęcilaś mnie. :-) Odezwę się jeszcze po obejrzeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super :) Bardzo jestem ciekawa Twojej opinii :)

      Usuń
    2. Dopiero wczoraj, ale obejrzałam. Masz rację, może i nie wszystkich zachwyci sposób przedstawienia tej historii, ale dla mnie film jest rewelacyjny, a Marion Cotillard w swojej roli genialna. Do roli Alima też dobrze dobrano aktora. Trochę się obawiałam, że za dużo będzie walk bokserskich, których nie lubię, ale nie, wszystko z umiarem. I krew i seks - tyle ile trzeba. Moje ulubione sceny?
      1. Kiedy Alim pyta Stephanie czy chce iść do łóżka, tak po prostu. :) Alim jest postacią bez narzuconych przez społeczeństwo ograniczeń, nie ma problemów ze wstydem, wszystko jest dla niego naturalne, nie ma, że to wypada, tamto nie. Bez zażenowania nosi dziewczynę do wody, lub do toalety na siku :), nie przerażają go jej kikuty. Taki prosty chłopak, ale w jego postaci to akurat mi się podoba. :)
      2. Scena kiedy Alim walczy, a Stephanie wychodzi z samochodu odsłaniając swoje dotąd ukrywane nogi mnie wzruszyła (była łezka :))
      3. Scena na zamarznietym stawie sprawiła, że zamarłam. Może trochę przesadzono z szybkością zamarzania wody, a całe wydarzenie wydaje sie mało wiarygodne, ale emocje wywołuje ogromne.A dla mnie emocje są najważniejsze. :)
      Film oglądałam go wieczorem, nie mogłam po nim zasnąć. Bardzo dziękuję za polecenie. :)

      Usuń
    3. Ten staw to był najsłabszy moment filmu, zgadzam się. Najdziwniejsze w tym filmie jest to, że jest tam tyle elementów, których my kobiety nie lubimy (jak na przykład walki bokserskie lub inne związane z główną postacią męską), a jednak tak bardzo wciąga i daje do myślenia. To jest chyba to tak zwane dobre kino ;)

      Usuń
  2. Dopisuję do listy filmów do obejrzenia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj znać czy Ci się spodobał czy wręcz przeciwnie :)

      Usuń
  3. Ja również, Szalenie mnie zachęciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę i czekam na opinię :) Jak się wam nie spodoba to będziemy mieć ciekawą dyskusję :D

      Usuń
  4. Film wydaje się być ciekawy. Chętnie go obejrzę

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam scena z robocopem mnie rozwaliła. W podobnym klimacie jest Gwiazd naszych wina trochę więcej miłości ale bez rozczulania się. Także polecam. Pozdrawiam ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. O widzisz! a ja tego filmu nie widziałam :) obejrzę z pewnością :)

    OdpowiedzUsuń