Podsumowanie jesiennego wyzwania i propozycje nowych


Długo, oj długo zwlekałam z podsumowaniem jesiennego wyzwania. Nie dlatego, że tak wielu rzeczy nie zrobiłam i było mi wstyd. Wręcz przeciwnie - bo podjęłam się praktycznie wszystkiego, co zaplanowałam i... uświadomiłam sobie, jak wiele rzeczy w moim życiu chcę zmienić. Gdy teraz przyglądam się tej liście, widzę, że znalazło się na niej wszystko, co ciągle odkładałam "na jutro", "na pojutrze", "na dzień po pojutrze", w efekcie na nigdy. Aż wreszcie dzięki wyzwaniu Kingi przestałam czekać i wzięłam się za działanie. Przypomniało mi się powiedzenie, że jeżeli będziemy czekać na właściwy moment, to nigdy nie zaczniemy działać. To prawda! Zawsze zostanie jakiś szczegół do poprawienia, jakiś problem do rozwiązania, jakiś kompletnie nieistotny drobiazg, który nas zatrzyma. Nie ma właściwego momentu, bo każdy moment jest właściwy. Taki mały paradoks ;)

Najważniejsze punkty wyzwania udało mi się zrealizować. Są to:
1. Wcielenie w życie metody małych kroków - działa i to jak! Spisywanie wszystkich obowiązków na kartce jest genialne! Wpisuję nawet pozornie błahe rzeczy jak zakup herbaty w Biedronce, wystawienie faktury czy przeczytanie jednego rozdziału książki. Dzięki temu realizuję wszystko i dziwnym trafem zauważam, że lista rzeczy do zrobienia wcale nie jest taka długa, bo sprawdzam ją na bieżąco i nie mam zaległości.
2. Wyznaczenie jednego dnia na wykonywanie mniej przyjemnych prac - Innymi słowy sprzątam jeden dzień w tygodniu. Czasami mi się nie udaje, ale to zależy od tego, jak bardzo jestem zajęta w danym tygodniu. Nie pozwalam sobie jednak na zbyt częste odstępstwa, bo chcę wyrobić nawyk.
5. Pozbyć się niepotrzebnych rzeczy - wykonane! Jest znacznie więcej miejsca. Polecam każdemu :) A rzeczy, które zalegały mi w szafach i na półkach znalazły innych właścicieli, którzy się nimi cieszą. U mnie się tylko marnowały.
6. Skupić się na jednym zadaniu - udaje mi się i praca idzie mi szybciej. Jest to najważniejszy dla mnie punkt jesiennego wyzwania, który musiałam zrealizować.
7. Podzielenie stresujących zadań na etapy - od kiedy się tego nauczyłam, wiele czynności, które wcześniej wydawały się taaaaaaaakie trudne, stały się taaaakie proste. Szalenie spodobał mi się post
Przestań być sporadycznym Herkulesem - 10 korzyści płynących z systematyczności
Zrozumiałam, że nie jest sztuką siłować się z problemem. Lepiej podzielić go na maleńkie, nic nie znaczące problemiki i wszystko idzie gładko :)
11. Ćwiczyć pisanie - ćwiczę, ćwiczę i sumiennie wykonuję ćwiczenia proponowane przez Kingę :)
12. Przeczytać ponownie poradniki Tomka Tomczyka - zostały przeczytane, będą czytane i studiowane w przyszłości. Im dłużej bloguję, tym więcej rozumiem, dlatego celowo użyłam słowa "studiowanie". Bo tak naprawdę to jestem beznadziejną blogerką :D Podczas, gdy inni cieszą się z ilości lajków, pilnują statystyk, ja ledwo nadążam z czytaniem innych blogów i prowadzeniem swojego :D :D Zawsze byłam taka powolna... No cóż, najważniejsze to być sobą ;) 
14. Napisać recenzję 4 horroró/thrillerów - tym punktem sprawiłam sobie przyjemność, bo uwielbiam filmy z dreszczykiem. Jako, że to postanowienie było prezentem dla samej siebie to zostało zrealizowane jako pierwsze :)

A co z resztą?

3. Nie znalazłam miejsca na różne przedmioty, ale wkrótce to zrobię ;)
4. Nie odkładam przedmiotów na ich miejsce po zakończeniu pracy, bo wiele jeszcze nie ma swojego miejsca. Może się to wam wydawać zabawne, że tak się tłumaczę ;) Zrozumieją mnie jednak wszyscy rękodzielnicy, którzy mają tysiące skarbów w postaci drobnych guzików, sznurków, skrawków papieru, taśm, szablonów itp. Muszę się nieźle nakombinować gdzie te wszystkie skarby pomieścić ;)
8. Nie ćwiczę, nawet 10 minut dziennie. Czekam na ciepełko, żeby mnie zmotywowało.
9. Dział kuchnia na blogu powstał i... nie leży mi ta tematyka. Jest wiele osób, które potrafią lepiej przyrządzać zdrowe posiłki i powinnam od nich się uczyć. Na razie nie usuwam tego działu, bo może zmienię nastawienie. Aczkolwiek mało prawdopodobne. 
10. No i w konsekwencji braku zainteresowania gotowaniem, przestałam czytać artykuły o zdrowym odżywianiu. Nie przekreślam jednak tego, że wreszcie zacznę jeść smacznie i na zielono. Ale obecnie mam wielki kryzys w tym temacie. 
13. Tesla znalazł się pod pechową trzynastką i nie przeczytałam jego biografii. W głowie mam same pozycje o kreatywności i rozwoju swojego biznesu. Na samotnego geniusza też przyjdzie czas, bo akurat tej książki sobie nie daruję. I nie wiem dlaczego nie piszę recenzji przeczytanych książek. No tak, jeszcze jestem na etapie bycia beznadziejną blogerką :D

Wnioski z jesiennego wyzwania

Jest jeden wniosek. Wyzwania są zajefajne!!! Ktoś chętny na kolejne? W tym momencie zacytuję jeden z moich ulubionych żartów:

Na przystanku autobusowym stoi matka z dziećmi. Mówią po angielsku. Mama pyta dzieci:
- Would you like some candy?
Pierwsze dziecko bierze i dziękuje.
Drugie dziecko woła: Me too! me too!
Na to trzecia pociecha drze się: Me three!! Me three!!

Ja mam to samo ostatnio. Ciągle mi mało. Skoro jedno wyzwanie zaliczone to teraz chcę więcej. A ponieważ przy okazji spotkał mnie nie lada zaszczyt to się tutaj i podzielę planami i pochwalę ;)



Karnawał fotograficzny 2016

To zdecydowanie najważniejsze, najbardziej inspirujące i najlepsze wyzwanie, jakie powstało :D A tak na marginesie wspomnę, że jest dedykowane mojej nieskromnej osobie ;)

Basia K. z bloga Pociąg do życia jest cudowna i jestem przekonana, że w przyszłości zostanie jedną z najpopularniejszych blogerek w Polsce. Nawet jeżeli nie ma jeszcze tej świadomości, to będę jej tak długo o tym przypominać, że w końcu pogodzi się z perspektywą wielkiej sławy i nieprzyzwoitej ilości pieniędzy ;) Jej blog jest prawdziwy, pełen emocji i czuć w nim pasję do blogowania. Na każdy kolejny tekst czekam z utęsknieniem i mam nadzieję, że Basia wymyśli jeszcze niejedną ciekawą akcję :) Tematy zdjęć zadała nieco trudne, ale jak wyzwanie to w końcu wyzwanie. Wzięłam się ostro do roboty i na pewno wyrobię się w czasie, by opublikować wszystkie zdjęcia :) Jeszcze raz dziękuję Basiu za dedykację i super zabawę :* :* :*

12 nowości w 2016 

Drugie wyzwanie, do którego postanowiłam dołaczyć do wyzwanie Kasi z bloga Poligon DomowyNie wierzę w noworoczne postanowienia i zbyt długie akcje, ale to wyzwanie zachwyciło mnie, bo czegoś takiego właśnie potrzebowałam. W wyzwaniu chodzi o to, żeby w każdym miesiącu zrobić coś nowego. Super! Przygotowanie kolejnych nowości udokumentuję w postach na blogu :) 

Nowy blog, tym razem firmowy

Trzecie wyzwanie to moje osobiste wyzwanie, które zrodziło się całkiem spontanicznie. Niedawno dostałam bardzo ciekawą propozycję. Skoro kupowałam książki wydawnictwa Usborne, dlaczego by nie spróbować zostać niezależym przedstawicielem i prowadzić sprzedaż tych pozycji? Brzmi dobrze, ale nigdy nie planowałam zakładania księgarni i nie widzę się w roli sprzedawcy. Dostałam jednak propozycję, by prowadzić bloga o tych książkach i o nauce języka angielskiego, a sprzedaż prowadzić dodatkowo. Brzmi to naprawdę dobrze i mam sporo pomysłów jak taki temat zrealizować. Poza tym zdobędę wiele nowych i ciekawych doświadczeń. Tak więc argumenty do mnie przemówiły i zgodziłam się. Wkrótce rozpoczynam pracę nad drugim blogiem i jestem niesamowicie podekscytowana! :) 

Czułam, że rok 2016 będzie jednym z najważniejszych w moim życiu. Na razie pozytywnym zmianom nie ma końca! Oby tak dalej!!! I jako beznadziejna blogerka dziękuję z tego miejsca za lajki i rosnące statystyki :) Cieszę się, że jesteście ze mną i postaram się pisać regularnie. Skoro wszystko w tym roku mi się udaje, to i blog powinien się szybko rozwijać. Tego się trzymam i szybko zabieram się do pracy nad nowym postem :) 
Share on Google Plus

About Unknown

Cześć:) To ja, autorka bloga. Blogowanie to moje hobby, ale zajmuję się tym od niedawna, dlatego mam prośbę :) Jeżeli przeczytałaś/łeś post, to proszę zostaw komentarz. Wszystkie wskazówki i porady są dla mnie bardzo cenne :) Z góry dziekuję :)
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze :

Prześlij komentarz