3 największe atrakcje Wiednia


W Wiedniu znowu dostałam historycznego zawrotu głowy. Tyle niesamowitych miejsc, mnóstwo postaci związanych z tym miastem, sprawiły, że początkowo naprawdę nie wiedziałam na czym się skupić. Nie sposób zwiedzać Wiednia omijając majestatyczne budowle cesarskie ale też nie można zapominać o wybitnych artystach związanych z tym miastem. Po jakimś czasie poddałam się i doszłam do wniosku, że skoro i tak nie zobaczę wszystkiego, to po prostu skupię się na tym, co mi się najbardziej spodoba. Wybór padł na oryginalny, przepiękny dom Hudertwassera, letnią rezydencję cesarską oraz Belweder.


Jak już wspomniałam centra miast są ich wizytówką i najlepszym, co dane miasto ma do zaoferowania. Jak tylko opuści się centrum Wiednia, można to boleśnie odczuć. Znikają majestatyczne kamienice, a pojawiają się najzwyklejsze budynki i blokowiska, których pełno na całym świecie.

Zdawał sobie z tego sprawę malarz Friedensreich Hundertwasser. Uważał on, że wciąż odbieramy przyrodzie to, co jej należne a przez to ludzie żyją w coraz gorszych warunkach. Poprzez rozbudowywanie miast mamy coraz mniej miejsc, by żyć w kontakcie z przyrodą. Zdaniem malarza to, co naturze odebraliśmy należy jej oddać. Stąd koncepcja budowy barwnej, nieregularnej kamienicy z ogródkami na dachu. Pierwotnym założeniem było udostępnienie takiego domu ludziom, których nie stać na lepsze mieszkania, ale z czasem ludzie wykazali tak wielkie zainteresowanie zamieszkaniem tutaj, że na mieszkania ubogich już nie stać. O ironio...



Jest to jedna z największych atrakcji turystycznych Wiednia i przed domem można spotkać tłumy turystów. Oryginalny projekt Hundertwassera można oglądać tylko z zewnątrz, w środku podobno nie ma żadnego muzeum. Przynajmniej tak zrozumiałam, a niestety nie znam niemieckiego ;) Sam malarz nie wziął żadnych pieniędzy za wykonanie domu. Ciekawe czy w takim bądź razie Austriacy odstąpiliby projekt za darmo i taki domek można by sobie zbudować u nas... ;) Ja jestem jak najbardziej chętna. Wychodzić na dach jak do ogrodu... Hmmmm... :)


Na przeciwko domu Hundertwassera jest super sklepik z niezliczonymi pamiątkami i kawiarenka, gdzie można było usiąść i odpocząć. Wzięłam za mało kasy i niestety nie kupiłam wszystkiego, co bym chciała. Odbiję to sobie następnym razem ;)


Teraz muszę koniecznie wspomnieć, że Wiedeń ze względu na olbrzymie budowle jest niesamowicie trudny do sfotografowania. Tłumy nadciągających zewsząd turystów tego zadania też nie ułatwiają. Olbrzymie pałace cesarskie to największy ból głowy. Nawet na zdjęciach publikowanych w necie są tylko wycinki budowli, bo w ten sposób prezentują się najlepiej. Zdjęcia panoramiczne wyszły mi tak kiepsko, że praktycznie wszystkie usunęłam...

Ale dość narzekania, bo idziemy do Schonbrunn! :D 



Schonbrunn spodobał mi się znacznie bardziej niż zimowa rezydencja cesarska. Tutaj rodzinka wypoczywała latem przechadzając się po olbrzymich i pięknych ogrodach. Trzeba sobie zarezerwować dobre kilka godzin, żeby obejrzeć to miejsce. Zwiedzanie wnętrz pałacu to około godziny, ale ze względu na tłumy ludzi zajęło nam to co najmniej 30 minut dłużej. Z powodu ogromnej ilości zwiedzających, niewiele widziałam. Zwiedza się z audioprzewodnikiem i w momencie, gdy przewodnik informował o jakiejś fajnej rzeczy w kącie pokoju, akurat zasłaniało mi ją grono wyższych facetów... Aha, w środku nie wolno też robić zdjęć, ale w sklepiku mają bardzo ciekawe książki ze świetnymi fotografiami, pamiątka więc jest :)


Jako historyczny maniak oczywiście zainteresowałam się ciekawymi historiami z życia rodziny cesarskiej. Cesarzowa Maria Teresa miała 12 dzieci, a jej córki dzięki swoim małżeństwom miały zapewniać stabilizację polityczną. Od razu przypomniała mi się opowieść o samotnej i nieszczęśliwej na francuskim dworze Marii Antoninie z filmu wyreżyserowanego przez Sofię Coppolę. Film obowiązkowy dla tych, którzy interesują się historią wiedeńskiej rodziny cesarskiej ;)

Natomiast zdecydowanie nie podobały mi się filmy poświęcone Sissi. Postać legendarnej cesarzowej nie przemawia do mnie. Odniosłam wrażenie, że poza podróżami po świecie i dbaniem o swoją urodę, nie wniosła niczego ciekawego do historii. Tymczasem w Wiedniu jest postacią uwielbianą, więc pewnie się mylę. Zamówiłam kilka książek poświęconych cesarzowej i niedługo je przeczytam. Filmy są tak cukierkowe i złe, że nie będę się torturować ich oglądaniem ;)

Poniżej zdjęcia ze spaceru po ogrodzie, w którym można zobaczyć piękne marmurowe ruiny.




W centralnym punkcie ogrodu mieści się fontanna Neptuna.


Trzecie i zarazem ostatnie miejsce opisane w tym poście to Belweder.


Pałac, który pierwotnie należał do księcia Eugeniusza Sabaudzkiego, został kupiony przez Marię Teresę. Rodzina cesarska nadała mu przeznaczenie kulturalne i w pałacu gromadzono obrazy należące do Habsburgów. Obecnie znajdują się tam dzieła sztuki od średniowiecza do wsółczesności. Mnie najbardziej skusiły obrazy Klimta oraz Kokoschki. 



Cudowne są te rzeźby. Wiedeńczycy wydają się mieć małego świra na punkcie starożytności ;)


I jak zwykle piękny budynek plus piękny ogród :) 


O Wiedniu naprawdę mogłabym się rozpisać, ale nie chcę już przynudzać. Podczas mojej majowej wyprawy te trzy miejsca uznałam za najciekawsze, ale mimo wszystko niedosyt pozostał. Dlatego wkrótce znowu odwiedzę stolicę Austrii. Po raz kolejny wybieram się tam na przełomie lipca i sierpnia i z tej wakacyjnej wyprawy planuję przywieźć nie tylko ciekawe zdjęcia, ale też filmy. Już nie mogę się doczekać!!! :D 
Share on Google Plus

About Unknown

Cześć:) To ja, autorka bloga. Blogowanie to moje hobby, ale zajmuję się tym od niedawna, dlatego mam prośbę :) Jeżeli przeczytałaś/łeś post, to proszę zostaw komentarz. Wszystkie wskazówki i porady są dla mnie bardzo cenne :) Z góry dziekuję :)
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze :

Prześlij komentarz