Maszyny i ludzie


W sumie to tytuł recenzji powinien być taki: "Maszyny i ludzie, maszyny czy ludzie", ale jakoś naiwnie mi to brzmi, chociaż jeżeli o treść filmu, to oddaje ją idealnie. Właśnie wróciłam z seansu i myślę sobie, że mogło być jednak lepiej, mimo, że po obejrzeniu filmu, długo się o nim dyskutuje, próbując rozwiązać zagadkę tytułowej "Ex-Machiny".

Historia rozpoczyna się kiedy Caleb, uzdolniony programista, wygrywa konkurs ogłoszony przez swojego szefa. W rezultacie zostaje zaproszony do jego wilii, gdzie podpisuje klauzulę poufności. Dopiero po zapewnieniu sobie całkowitego bezpieczeństwa, Nathan zdradza mu cel pobytu w tym klaustrofobicznym miejscu. Caleb będzie musiał przeprowadzić test pierwszej sztucznej inteligencji pod postacią androida-kobiety o imieniu Ava. Android zdaje się rozumieć swoje położenie i fakt, że zostanie poddana testowi. Wie też, że od pozytywnego wyniku będzie zależała jej przyszłość. Przetrwa, jeżeli uda jej się osiągnąć swój cel. W przeciwnym jednak razie zostanie odłączona i posłuży jak prototyp doskonalszego modelu. Wszystko zależy więc od Caleba i od tego, do czyich racji da się on przekonać. 


W filmie przejawia się kilka ciekawych wątków, przerabianych od czasu do czasu w mniej lub bardziej ambitnych produkcjach. 

Mamy więc człowieka - twórcę i niszczyciela zarazem. Postać Nathana, ciekawie zinterpretowana przez Oscaara Isaaca, najbardziej mnie zaintrygowała w całym filmie. Jego wątek został wykorzystany do zbudowania atmosfery postępującego szaleństwa, czego apogeum następuje w scenie, w której Caleb zaczyna wątpić w swoje człowieczeństwo. Wracając do samego Nathana to można się spierać czy jest geniuszem czy potworem, osobiście wybieram pierwszą opcję. Tworzenie istot człowieko-podobnych i jednoczesna chęć zniszczenia ich, by opracować doskonalszą wersję to moim zdaniem najciekawszy wątek filmu. 

Oczywiście w tego typu opowieści nie mogło zabraknąć odwiecznego dylematu, gdzie zaczyna się człowiek? Czy trzeba mieć krew, kości, mięśnie, umiejętność logicznego myślenia, a może do bycia określonym mianem "istoty ludzkiej" potrzebne są również uczucia wyższe i konkretny cel, czyli będąca tutaj przedmiotem testu "świadomość". 

I na koniec najbardziej niepokojąca kwestia - człowiek kontra stworzony przez niego program. Wiele filmów poruszało problem zagrożenia ze strony maszyn. Twórcy "Ex - Machiny" budują napięcie z każdą kolejną minutą i widz musi sam zdecydować, czy zaufać genialnemu wynalazcy czy jego wytworom. Czy w tym dziwnym domu dochodzi do aktów niszczenia i znęcania czy wręcz przeciwnie, rozwija się genialny proces twórczy, który wydaje się nieuniknionym w dziejach ludzkości? Czy android pokazuje swoją prawdziwą twarz w momencie, kiedy pada zasilanie? A może wszystko jest grą i Caleb nie może zaufać żadnej ze stron? A może zadanie, przed którym postawiono Caleba przerasta jego możliwości i nie powinien ufać sam sobie? 

Ten film przynosi mnóstwo pytań i tyleż samo możliwości interpretacji. Estetycznie jest to dzieło wysokiej klasy z bardzo ciekawymi ujęciami, a tytułowa " machina" została zaprojektowana bardzo pomysłowo. Przez półtorej godziny trwania filmu byłam nim wręcz zafascynowana, ale odbiór całości zepsuło mi zakończenie i jedno pytanie, na które jednak nie uzyskałam odpowiedzi. To akurat pytanie kluczowe w całym filmie, dlatego film oceniam na dobry plus, a nie bardzo dobry. Bo jak na głęboką i skomplikowaną tematykę "Ex - Machiny" rozwiązanie zaproponowane przez twórców na końcu wydało mi się jednak zbyt banalne...

Ogólna ocena:4,5/5 



Źródła fotografii: 
1. http://www.wired.com
2. http://www.independent.co.uk
Share on Google Plus

About Unknown

Cześć:) To ja, autorka bloga. Blogowanie to moje hobby, ale zajmuję się tym od niedawna, dlatego mam prośbę :) Jeżeli przeczytałaś/łeś post, to proszę zostaw komentarz. Wszystkie wskazówki i porady są dla mnie bardzo cenne :) Z góry dziekuję :)
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze :

Prześlij komentarz