Fuerteventura - Oasis Park


Fuerteventura okazała się bardzo ciekawą wyspą. Słyszałam różne opinie na temat tego miejsca, niektórzy narzekali, że nudno i zimno, nie ma co robić poza ciągłym opalaniem się i nieustannie wieją zimne wiatry. Nam udało się sporo zobaczyć i sparzyć się w słońcu czyli coś zupełnie innego od doświadczeń naszych znajomych ;) 

Pierwszą wycieczką jaką odbyliśmy był wyjazd do Oasis Park czyli zoo i ogrodu botanicznego w jednym. Zdecydowaliśmy się skorzystać z lokalnego biura podróży "Last Minute Travel". Oasis Park był pierwszym wypadem, bo autokary jeżdżą tam codziennie i wystarczyło tylko przyjść do biura i się zapisać. Na inne wycieczki musieliśmy poczekać, niektóre są organizowane dwa razy w tygodniu, inne tylko raz. Lokalna oferta wycieczek bardziej nam odpowiadała niż wyjazdy z polskiego biura podróży, ale to kwestia indywidualnego wyboru. Różnica polegała na tym, że cena za jedną wycieczkę obejmowała głównie dojazd, a potem można było robić co się chce. Czyli tak jak lubię najbardziej :) 


Ten kolorowy autobus dowiózł nas do Oasis Park. Jedynym minusem wszystkich naszych wypadów była niepunktualność tych autokarów, dwa razy się spóźnił (ponad 30 minut) a raz przyjechał 10 minut za wcześnie, za to w drodze powrotnej się popsuł i mieliśmy około 1,5 godziny spóźnienia. Niby to nie jest jakiś wielki problem, ale na miejscu zbiórki lepiej być co najmniej 15 minut wcześniej i wytrwale czekać, w końcu coś przyjedzie ;) 



Do Oasis Park założyłam koszulę z długim rękawem, bo poprzedniego dnia były silne wiatry. Wydawało mi się, że będzie tam również wiało, a tutaj niespodzianka. Dzień był tak gorący i bezwietrzny, że co pewien czas zatrzymywaliśmy się, by nieco odpocząć i ochłodzić się w cieniu. Zwierzęta również szukały okazji, by się gdzieś schować. Mieszkańcy Oasis Park są jednak bardzo przyjaźnie nastawieni do turystów i mimo, że prażyło straszliwie, wielbłądy, żyrafy i słonie chętnie pozowały mi do zdjęć :)







W Oasis Park mają bardzo dobry system - za 1,5 Euro można kupić jedzenie dla zwierząt i je dokarmić. Przyzwyczajone do jedzenia żyrafy i wielbłądy podchodziły blisko turystów i chętnie się częstowały :) 


Ten oryginalny wóz, z sianem bądź trawą na górze, podwoził nas do Ogrodu Botanicznego, gdzie były przede wszystkim różne gatunki kaktusów. Tak się na nie napatrzyłam, że potem kupiłam kilka okazów i przywiozłam do domu. Długo pytałam innych zwiedzających jak to jest z wywożeniem roślin do swojego kraju i okazało się, że wielu też chętnie by kupiło kaktusy, ale obawiali się, że zostaną skonfiskowane na lotnisku. Dopiero pracownica biura podróży uświadomiła mnie, że można je przewieźć, ale w walizce. Hip hip :) :) :) 







W Parku zrobiłam naprawdę duuuuuuużo zdjęć, różnych zwierzątek i roślinek. Te w poście to zaledwie kilka z nich, ale wydaje mi się, że dobrze obrazują to, co można w parku zobaczyć. Oczywiście musiałam też umieścić zdjęcie, na którym wyglądam jak dzielna pogromczyni kaktusów i egzotycznych zwierząt :D Naprawdę jednak byłam padnięta po 7 godzinach zwiedzania Oasis Park i moją prawdziwą kondycję lepiej ukazuje fotka poniżej ;) To był ekstremalnie gorący dzień, ale jak oglądam sobie zdjęcia i filmiki z zoo i ogrodu to naprawdę się cieszę, że tam pojechaliśmy. Super miejsce, w którym można zrobić wiele zdjęć, zobaczyć ciekawe zwierzęta i rośliny, a przy okazji zrobić fajne zakupy, bo mają bardzo dobrze zaopatrzony sklep z pamiątkami :)  

Share on Google Plus

About Unknown

Cześć:) To ja, autorka bloga. Blogowanie to moje hobby, ale zajmuję się tym od niedawna, dlatego mam prośbę :) Jeżeli przeczytałaś/łeś post, to proszę zostaw komentarz. Wszystkie wskazówki i porady są dla mnie bardzo cenne :) Z góry dziekuję :)
    Blogger Comment
    Facebook Comment

4 komentarze :

  1. Piękne zdjęcia, ale upały też ciężko znoszę i pewnie po kilku godzinach nie byłoby co ze mnie zbierać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam ogromny problem z upałami, ale od czasu do czasu kierowana ciekawością staram się wyjeżdżać do upalnych miejsc. Nie chciałabym jednak tam mieszkać, wolę orzeźwiający chłodek :)

      Usuń
  2. Może to źle o mnie świadczy, ale najpierw musiałam sprawdzić, co to za miejsce Fuerteventura. :-) Już wiem. Super miejsce. Dla mnie egzotyczne. :-) Kto by nie padł po tak intensywnej wycieczce(podoba mi się fotka końcowa) :-) Och, będziesz miała co wspominać i na co patrzeć w jesienne wieczory. Dlatego tak lubię zdjęcia z wakacji. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dokładnie, warto wyjechać w takie miejsca, by zrobić mnóstwo zdjęć. Fotka końcowa nie oddaje mojej "kondycji". Było 100 razy gorzej :D

      Usuń